Ala z Natalią przechodzą koło sklepu, mijają grupę starszych panów z tanim piwem.
Ala: Dzisiejsza bohema... Cyganeria.
Natalia: Jakie czasy, taka cyganeria.
wtorek, 20 grudnia 2011
żołądkowo
Przerwa w zajęciach. Ala i Natalia wspominają pracę na Woodstocku.
Natalia: A na Woodstocku nie było tak źle.
Ala: No! I było dobre żarcie. Tylko te obiady..
Natalia: Czemu? Dobre były, tylko że zawsze kotlet.
Ala: Śniadania też nie były złe.
Natalia: No, na początku były fajne! I się wymienialiśmy, że wczoraj miałeś z szynką, to dziś masz z serem. I w ogóle.
Ala: Tylko w nocy. W nocy tej.. Nad ranem jak się wracało to były takie skapciałe i niedobre te bułki.
Natalia: Nooo.. Ale najlepsze były kolacje.
Ala: Te kluski!
Natalia: Łazanki, nie? Nie wiedziałyśmy, jak one się nazywają.
Ala: Umie je ktoś zrobić? Trzeba by się nauczyć.
Natalia: Ja umiem tylko kiełbasę.
Ala: Kiełbasa też była! I ogórki.
Natalia: Tak, tylko zirytowało mnie, że włożyli je w musztardę.
Ala: Noo, co to za pomysł, ogórek w musztardzie, fuj!
Natalia: Włacha. Tak samo nie lubię jak mi surówka wchodzi w sos.
Ala: No, bleee.
Natalia: A moja matka zawsze tak leje obrzydliwie ten sos w surówkę i gada, że "ojej, w żołądku i tak ci się wymiesza".
Ala: Tss...
Natalia: W żołądku i tak nie ma kubków smakowych. Równie dobrze można by zjeść rybę z czekoladą bo i tak się w żołądku wymiesza. Co to za głupi tekst!
Ala: Matki nie rozumieją pewnych rzeczy.
Natalia: A na Woodstocku nie było tak źle.
Ala: No! I było dobre żarcie. Tylko te obiady..
Natalia: Czemu? Dobre były, tylko że zawsze kotlet.
Ala: Śniadania też nie były złe.
Natalia: No, na początku były fajne! I się wymienialiśmy, że wczoraj miałeś z szynką, to dziś masz z serem. I w ogóle.
Ala: Tylko w nocy. W nocy tej.. Nad ranem jak się wracało to były takie skapciałe i niedobre te bułki.
Natalia: Nooo.. Ale najlepsze były kolacje.
Ala: Te kluski!
Natalia: Łazanki, nie? Nie wiedziałyśmy, jak one się nazywają.
Ala: Umie je ktoś zrobić? Trzeba by się nauczyć.
Natalia: Ja umiem tylko kiełbasę.
Ala: Kiełbasa też była! I ogórki.
Natalia: Tak, tylko zirytowało mnie, że włożyli je w musztardę.
Ala: Noo, co to za pomysł, ogórek w musztardzie, fuj!
Natalia: Włacha. Tak samo nie lubię jak mi surówka wchodzi w sos.
Ala: No, bleee.
Natalia: A moja matka zawsze tak leje obrzydliwie ten sos w surówkę i gada, że "ojej, w żołądku i tak ci się wymiesza".
Ala: Tss...
Natalia: W żołądku i tak nie ma kubków smakowych. Równie dobrze można by zjeść rybę z czekoladą bo i tak się w żołądku wymiesza. Co to za głupi tekst!
Ala: Matki nie rozumieją pewnych rzeczy.
infantylnie
W pociągu. Natalia je bułkę. Dzwoni do niej Mirek. Rozmawiają.
Ala (szeptem): Ej.. ej.. Natalia, bułka wygląda jak dupa!
Natalia wpadła w histeryczną głupawkę.
Mirek: co się stało!?
Natalia: No bo one powiedziały...(salwa śmiechu)
Mirek: ?
Natalia: że bułka.. (j.w.)
Mirek: ?
Natalia: wygląda jak dupa.. (...)
Mirek: co wygląda jak co?
Natalia: bułka..
Mirek: jak co?
Natalia: jak dupa
Mirek: jesteście chore
Ala (szeptem): Ej.. ej.. Natalia, bułka wygląda jak dupa!
Natalia wpadła w histeryczną głupawkę.
Mirek: co się stało!?
Natalia: No bo one powiedziały...(salwa śmiechu)
Mirek: ?
Natalia: że bułka.. (j.w.)
Mirek: ?
Natalia: wygląda jak dupa.. (...)
Mirek: co wygląda jak co?
Natalia: bułka..
Mirek: jak co?
Natalia: jak dupa
Mirek: jesteście chore
bohater drugoplanowy
Na wykładzie z marketingu (ka-tor-ga), jako że Ala nie miała zeszytu, przeglądała "Metro", z którego stopniowo zaczął powstawać stwór, który ostatecznie przybrał postać czegoś pomiędzy krokodylem a chińskim smokiem. Czyli chiński krokodyl. Płci męskiej.
Ala: Jak go nazwiemy?
Natalia: Może Teodor?
Ala: Nie, mój kaktus ma na imię Teodor. Może Rodion?
Natalia: Czekaj, czekaj... Kto tak miał na imię...?
Ala: Raskolnikow.
Natalia: No tak! Może być Rodion.
Ala: Albo Raskolnikow.
Natalia: Albo nawet lichwiarka.
Ala: Albo też siostra lichwiarki.
master of puppets
Ala: wiesz co, bo my jesteśmy jak Christina z "Vicky Christina Barcelona". ciągle szukamy, sto ścieżek na raz i w rezultacie żadna
Natalia: masz rację, ale co można zrobić, jeśli się nie ma pasji, nie zna się swojego powołania? lepiej chyba szukać niż nic nie robić
Ala: pewnie, tylko że ja chciałabym jednak już wiedzieć jakie jest moje powołanie. i być w tym mistrzem. zresztą ogólnie chciałabym być mistrzem..
Natalia: mistrzem czego?
Ala: mistrzem życia *_*
Natalia: masz rację, ale co można zrobić, jeśli się nie ma pasji, nie zna się swojego powołania? lepiej chyba szukać niż nic nie robić
Ala: pewnie, tylko że ja chciałabym jednak już wiedzieć jakie jest moje powołanie. i być w tym mistrzem. zresztą ogólnie chciałabym być mistrzem..
Natalia: mistrzem czego?
Ala: mistrzem życia *_*
joke
Upalny wieczór. Natalia i Ala siedzą na przystanku, bez celu. Milczą. Po dłuższym czasie:
Ala: eeej...?
Natalia: ?
Ala: myślisz, że gdybym była kierowcą autobusu i pewnego dnia pojechałabym zupełnie inną trasą w inne miejsce niż powinnam, to że by mnie wylali?
Natalia: myślę, że tak
Ala: a gdyby to było w Prima Aprillis? O, wiem! pojechałabym zupełnie gdzie indziej, gdzieś nad jezioro! i na miejscu powiedziałabym 'proszę państwa, jesteśmy w ten oto piękny dzień nad jeziorem, proszę wyjąć swoje drugie śniadania, zrobimy wspaniały piknik, ja wszystko załatwię, nie ma się co spinać'
Natalia: i napisałabyś potem usprawiedliwienia do szefa każdego z tych ludzi?
Ala: no.. napisałabym! że przecież nic takiego się nie stało
Natalia: i że nie wiesz co w ciebie wstąpiło
Ala: właśnie. no chyba by mi nie wytoczyli procesu nie?.. byłoby ekstra! napiszą o mnie w aktualnościach na stronie mpk. może zrobię prawo jazdy na autobusy tylko po to, żeby tak kiedyś zrobić
Natalia: dobra! ale koniecznie mi powiedz kiedy to zrobisz, muszę wtedy wsiąść w ten autobus!
Ala: eeej...?
Natalia: ?
Ala: myślisz, że gdybym była kierowcą autobusu i pewnego dnia pojechałabym zupełnie inną trasą w inne miejsce niż powinnam, to że by mnie wylali?
Natalia: myślę, że tak
Ala: a gdyby to było w Prima Aprillis? O, wiem! pojechałabym zupełnie gdzie indziej, gdzieś nad jezioro! i na miejscu powiedziałabym 'proszę państwa, jesteśmy w ten oto piękny dzień nad jeziorem, proszę wyjąć swoje drugie śniadania, zrobimy wspaniały piknik, ja wszystko załatwię, nie ma się co spinać'
Natalia: i napisałabyś potem usprawiedliwienia do szefa każdego z tych ludzi?
Ala: no.. napisałabym! że przecież nic takiego się nie stało
Natalia: i że nie wiesz co w ciebie wstąpiło
Ala: właśnie. no chyba by mi nie wytoczyli procesu nie?.. byłoby ekstra! napiszą o mnie w aktualnościach na stronie mpk. może zrobię prawo jazdy na autobusy tylko po to, żeby tak kiedyś zrobić
Natalia: dobra! ale koniecznie mi powiedz kiedy to zrobisz, muszę wtedy wsiąść w ten autobus!
wielki wybuch
Ala chora, w gorączce i podłym nastroju, strasznie marudzi.
Jamochuon: hmmm... chyba musisz zostać w trybie pilnym przytulona przez kogoś
Ala: to pogorszy sprawę, zawsze pogarsza
Jamochuon: pogarsza?
Ala: no pogarsza, wtedy np następuje wielki wybuch i już nic się nie da zrobić
Jamochuon: sugerujesz, że nasz wszechświat powstał w wyniku przytulenia?
Jamochuon: hmmm... chyba musisz zostać w trybie pilnym przytulona przez kogoś
Ala: to pogorszy sprawę, zawsze pogarsza
Jamochuon: pogarsza?
Ala: no pogarsza, wtedy np następuje wielki wybuch i już nic się nie da zrobić
Jamochuon: sugerujesz, że nasz wszechświat powstał w wyniku przytulenia?
od do
Rozmowa w parku, przed kolejną imprezą irlandzką. Wrzesień.
Ala (zadziwiona): drzewa.. fajne są drzewa
Natalia (entuzjastycznie): no!
Ala: a ej, powiedz mi, dlaczego kasztanowiec ma kasztany, a dąb ma żołędzie? a nie dąbki?
Po chwili.
Natalia: ciemno już. a ostatnim razem jak się spotykaliśmy tutaj to jasno jeszcze było
Ala: no.. i dobrze.
Natalia: sprawdzałam dziś i ten dzień jest dłuższy od najkrótszego o 3 godziny i 12 minut
Ala: o. krótszy od najdłuższego?
Natalia: nie, dłuższy od najkrótszego
Ala: aha.. a krótszy od najdłuższego ile jest?
Natalia: nie wiem.
Ala (zadziwiona): drzewa.. fajne są drzewa
Natalia (entuzjastycznie): no!
Ala: a ej, powiedz mi, dlaczego kasztanowiec ma kasztany, a dąb ma żołędzie? a nie dąbki?
Po chwili.
Natalia: ciemno już. a ostatnim razem jak się spotykaliśmy tutaj to jasno jeszcze było
Ala: no.. i dobrze.
Natalia: sprawdzałam dziś i ten dzień jest dłuższy od najkrótszego o 3 godziny i 12 minut
Ala: o. krótszy od najdłuższego?
Natalia: nie, dłuższy od najkrótszego
Ala: aha.. a krótszy od najdłuższego ile jest?
Natalia: nie wiem.
przeterminowane
Z.: chcesz coś ze sklepu?
Ala: jak będzie święty spokój, to poproszę ze 3 kilo
Nazajutrz:
Z.: wiesz co, wczoraj byłem w sklepie i był święty spokój, ale jakiś taki nieświeży, więc nie wziąłem
Ala: jak będzie święty spokój, to poproszę ze 3 kilo
Nazajutrz:
Z.: wiesz co, wczoraj byłem w sklepie i był święty spokój, ale jakiś taki nieświeży, więc nie wziąłem
parafraza
Natalia, kładzie sobie książkę na głowie: patrz, mam książkę na głowie, jak w Afryce, zamiast dzbana
Ala: super, wsiądź tak do autobusu, z książką na głowie
Natalia: i nikt mnie nie poratuje
Ala: nikt ci nic nie powie
Ala: super, wsiądź tak do autobusu, z książką na głowie
Natalia: i nikt mnie nie poratuje
Ala: nikt ci nic nie powie
motywy
Natalia (komentując spotkanie Ali z obcym gościem): (…) może ty podświadomie szukasz partnera. Albo mordercy
Ala: z tego na ile znam swoją podświadomość to już bardziej mordercy
Natalia: albo igły w stogu siana
Ala: albo guza albo zaczepki
Natalia: albo dziury w całym
Ala: albo wiatru w polu
Ala: z tego na ile znam swoją podświadomość to już bardziej mordercy
Natalia: albo igły w stogu siana
Ala: albo guza albo zaczepki
Natalia: albo dziury w całym
Ala: albo wiatru w polu
pułapka egzystencjalna
Ala: nie jestem pewna, czy to dobrze, że tu przyszłam
Z.: dlaczego?
Ala: pogorszyło mi się przez te nasze egzystencjalne dyskusje
Z.: no przecież po to tu przyszłaś, co nie?
Ala: noooo dobraaaa.. to prawda
Z.: lubisz takie życie na krawędzi, co?
Z.: dlaczego?
Ala: pogorszyło mi się przez te nasze egzystencjalne dyskusje
Z.: no przecież po to tu przyszłaś, co nie?
Ala: noooo dobraaaa.. to prawda
Z.: lubisz takie życie na krawędzi, co?
Subskrybuj:
Posty (Atom)